Ojciec był filmem wybitnym, natomiast Syn, nowy obraz Floriana Zellera, prezentuje się tak, jakby został nakręcony przez zupełnie inną osobę. Obiecujący reżyser notuje niestety twarde lądowanie., francuski reżyser i dramaturg, zadziwił świat niezwykłym sposobem, w jakim poruszał się po trudnej przestrzeni, i zaimponował chirurgiczną precyzją odkrywania zakamarków ludzkiego umysłu. W fabularnym debiucie zatytułowanym zaprezentował dzieło niemal kompletne, w którym po mistrzowsku panował nad scenografią, montażem oraz wybitnymi występami aktorów – na...
Zobacz pełną treść wpisu w serwisie naEKRANIE.pl