Nawet jeśli przyjmiemy założenie, że Rosjanie byli świadomi, że prędzej czy później Asad upadnie, to widać wyraźnie, że ta sytuacja jednak ich zaskoczyła - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Jarosław Ćwiek-Karpowicz. Ocenił także, że "bez wątpienia Rosja przegrywa" swoją pozycję silnego partnera na Bliskim Wschodzie.
Gościem "Rozmowy Piaseckiego był dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Jarosław Ćwiek-Karpowicz, który komentował sytuację w Syrii.
- Nawet jeśli przyjmiemy założenie, że Rosjanie byli świadomi, że prędzej czy później Asad upadnie, to widać wyraźnie, że ta sytuacja jednak ich zaskoczyła. Nie przygotowali się na to, żeby stawiać na innego konia - mówił Ćwiek-Karpowicz.
- Rosjanie muszą się dostosować do tej sytuacji i wydaje się, że wycofanie ich baz wojskowych jest raczej pewne. Nie mają gwarancji, jak nowe syryjskie władze odniosą się do ich pozycji - dodał.
Rosja od lat buduje strefę wpływów ciągnącą się od zachodnich wybrzeży Afryki, przez cały Sahel, po wschodnie wybrzeża Sudanu i wschodnią część Libii, a dalej na Bliski Wschód. Nie mając dostępu do afrykańskich portów na Oceanie Atlantyckim, logistycznie uzależniona jest od dwóch baz w Syrii - w Tartusie i Humajmim.
Jarosław Ćwiek-KarpowiczTVN24
"Rosja przegrywa na tym"
Dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ocenił, że wizerunek Rosji jako wiarygodnego partnera na Bliskim Wschodzie mógł ucierpieć. - Syria miała stanowić pewnego rodzaju przykład, że w tym regionie Bliskiego Wschodu czy także Afryki Rosjanie są stabilnym sojusznikiem, partnerem i mogą właśnie takiego prezydenta wspierać, mają ku temu siły i potencjał. Teraz Syria jest przykładem dla krajów regionu, że to wsparcie jest bardzo czasowe i niepewne - mówił.
- Obojętnie, czy te bazy będą całkowicie zlikwidowane czy też bardzo ograniczone, ale ich znaczenie będzie już niewielkie. To już nie będą bazy, które wspierają przywódcę. To już jest zupełnie inna sytuacja i bez wątpienia Rosja na tym przegrywa - dodał Ćwiek-Karpowicz.
"Pierwszorzędne jest to, co będzie się działo teraz w Syrii"
Ćwiek-Karpowicz przyznał, że nie wierzy "w powrót Asada do Syrii, ponieważ za bardzo nie ma już do kogo wracać". - Asadowie byli reprezentantami bardzo małej grupy alawitów, która po prostu rządziła i utrzymywała względną stabilizację między różnymi grupami religijnymi w sposób mniej bądź bardziej krwawy - mówił.
Dodał, że jest to bardzo prawdopodobne, że Baszar al-Asad przebywa teraz w Moskwie, mimo wcześniejszych spekulacji, że zginął w katastrofie samolotu.
Uznał to jednak za sprawę "drugorzędną". - Pierwszorzędne jest to, co będzie się działo teraz w Syrii - podkreślił.
Źródło zdjęcia głównego: BILAL AL HAMMOUD/EPA/PAP